AmerLab, spółka spin-off Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzi badania nad opracowaniem nowej metody wykrywania toksoplazmozy.
W porównaniu do obecnie stosowanych standardowych testów serologicznych, nowa metoda ma zapewnić nie tylko większą czułość, ale też umożliwić szybsze wykrywanie zarażenia, co otwiera możliwości skuteczniejszego i mniej obciążającego pacjentów leczenia. To ważna informacja dla kobiet w ciąży i osób z obniżoną odpornością, którym toksoplazmoza szczególnie zagraża.
Nowa metoda wykrywania markerów zarażeń toksoplazmozą, opracowywana przez AmerLab – spółkę spin-off Uniwersytetu Warszawskiego, w której udziały posiada spółka celowa Uniwersytetu Warszawskiego UWRC sp. z o.o. – opiera się na wykorzystaniu wolnokrążącego DNA (cfDNA) i nowoczesnej technologii badawczej, jaką jest droplet digital PCR (ddPCR). Pozwala ona na identyfikację krótkich fragmentów DNA patogenów w wybranych płynach ciała – np. krwi, osoczu czy moczu – bez względu na umiejscowienie samego pasożyta. Dotychczas prowadzone badania na modelu zwierzęcym, obejmującym inne gatunki pierwotniaków pasożytniczych, stanowiły przesłankę do podjęcia badań w tym kierunku.
„Obecnie trwa pierwszy, wstępny etap prac, które mają umożliwić rozpoczęcie badań dotyczących możliwości zastosowania nowej metody w diagnostyce zarażeń ludzi. Badania testowe obejmują grupę pacjentów z nabytymi niedoborami odporności oraz kobiety ciężarne z podejrzeniem toksoplazmozy. Badania prowadzone są we współpracy z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym oraz Uniwersytetem Medycznym w Białymstoku. Wstępne wyniki są bardzo obiecujące” – mówi dr hab. Renata Welc-Falęciak, adiunkt w Zakładzie Parazytologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, współzałożycielka uniwersyteckiej spółki AmerLab.
Nowa metoda w porównaniu do wykorzystywanych dotychczas oferuje wyższą czułość. Standardowe testy molekularne wykrywające DNA nie odpowiadają na pytanie, czy patogeny są żywe czy martwe. Obecność wolnokrążącego DNA jest dowodem obecności w organizmie żywiciela żywego patogenu, który może wywołać chorobę.
„Zaletą diagnostyki opartej na wykrywaniu cfDNA jest możliwość prowadzenia badań w zróżnicowanym, stosunkowo łatwo dostępnym materiale biologicznym, często pobieranym bez konieczności stosowania metod inwazyjnych – biopsji czy punkcji. Ma to znaczenie przy tych gatunkach patogenów, których bezpośrednia identyfikacja w organizmie człowieka jest skomplikowana ze względu na ich lokalizację lub złożoność cyklu życiowego” – tłumaczy dr n. biol. Agnieszka Pawełczyk, adiunkt w Zakładzie Immunopatologii Chorób Zakaźnych i pasożytniczych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, współzałożycielka i członek zarządu AmerLab.
Dla Twojej wygody zbieramy ciasteczka, zgadzasz się na to? :)